Uroczystości święta parafialnego w Kuźnicy.

Data:28.09.2015 r.

  • Foto: Adam Matyszczyk

    Foto: Adam Matyszczyk

Bez wątpienia wielu było takich, którzy w ostatni weekend spoglądając na złowieszcze ciemne chmury, modlili się o pogodę. Wielu bowiem miało w planach wyprawę do Kuźnicy, gdzie rokrocznie, 27 września mają miejsce uroczystości parafialnego święta. Modlitwy zostały wysłuchane i Bóg błogosławił Sokólszczyznę słoneczną niedzielą okraszoną  orzeźwiającym wiatrem.  Wokół murowanej cerkwi na wzgórzu oraz w jej urokliwy, ciepłym i przytulnym wnętrzu, setki wiernych z najdalszych zakątków powiatu, oddawało cześć Krzyżowi Pańskiemu, w dzień jednego z dwunastu wielkich świąt prawosławia.

Nabożeństwa w minioną niedzielę rozpoczęły się o godz. 9.00. Wówczas to, ks. Piotr Charytoniuk z Krynek wraz z ks. Józefem Sitkiewiczem z Nowego Dworu i ks. Adrianem Charytoniukiem z Samogódu odprawili molebien z małym poświęceniem wody. Jednak już dzień wcześniej, podczas wieczornego nabożeństwa, na środek świątyni wyniesiony został krzyż, któremu cześć oddawali tłumnie przybyli wierni. Głównym punktem święta była uroczysta Boska Liturgia, której przewodniczył dziekan okręgu sokólskiego, ks. mitrat Włodzimierz Misiejuk.   

W tradycyjnym słowie skierowanym do wiernych, ks. Józef Sitkiewicz przybliżył sens i symbolikę krzyża w nauce Cerkwi. - Ze strachem i głębokim szacunkiem pokłonimy się dziś przed Krzyżem Pańskim. Świętujemy tym samym zwycięstwo Boga nad grzechem, nad złem i nad tym wszystkim co oddziela od Niego nas i cały świat (…). W modlitwie przed oświęceniem Przenajświętszych Darów mówimy, że Chrystus został sprzedany. Nie, nie został sprzedany! Sam oddał się na śmierć dla naszego zbawienia. Ukrzyżowanie Chrystusa to urzeczywistnienie nieskrępowanej Bożej miłości. To urzeczywistnienie woli Zbawiciela oddającego się na śmierć, żeby inni mogli żyć wiecznie. On, z własnej woli oddał swoje życie, za ciebie, za mnie, za nas wszystkich (…). I kiedy my nosimy krzyż, drżą wszystkie ciemne siły, które odwróciły się od Boga, gdyż zostały przez ten krzyż zwyciężone. 

Dawno temu, od pewnego wiekowego już duchownego usłyszałem, że podczas sprawowania Boskiej Liturgii wcale nie przeszkadza mu płacz czy gaworzenie dzieci. Powtarzał, że taki obraz w świątyni daje mu poczucie, że cerkiew żyje i odnawia się pokoleniowo. I bez wątpienia kuźnicka cerkiew żyła i odnawiała się tego dnia, gdyż tak duża ilość dzieci uczestniczących w nabożeństwie nie jest tu codziennością. Gdy najmłodsi oczekiwali na Eucharystię, pozostali wierni przygotowywali się do  nieodzownego elementu lokalnej małej Paschy, jakim jest procesja wokół świątyni.

Po trzykrotnym okrążeniu cerkwi, głos zabrał ks. Włodzimierz. - Drodzy bracia i siostry, kończy się nasze modlitewne spotkanie, które poświęcone było wspomnieniu podniesienia Życiodajnego Krzyża Pańskiego. Dzisiejsze święto, to wspomnienie historii w dwóch płaszczyznach. Historii Krzyża i Golgoty, oraz wspomnienie długich poszukiwań i Jego późniejszego odnalezienia (…). Krzyż to jednak nie tylko historia. Poprzez Ewangelię Bóg poleca nam, by nosić krzyż, by wziąć krzyż i iść za Nim. Tego Krzyża Pańskiego my nieść nie możemy, lecz krzyż nasz, życiowy, chociaż często jest to trudne - możemy.  Krzyżem naszym jest ochrona wszystkich wartości, przekazywanych nam od dziecka, w rodzinie. Byśmy ich nie zapomnieli i nie nazywali starymi i nieważnymi. Krzyżem naszym jest post, który Cerkiew dziś oraz w inne dni ustanawia. A jakże trudno nam w tych czasach pościć. Mówimy, że nie mamy co jeść, że to nie te czasy. Jednak mimo wszystko można, trzeba tylko chcieć. I przychodząc dziś, możemy z czystym sercem i duszą pokłonić się przed Przenajświętszym Krzyżem. (…) Możemy też przyjść zagniewani i pokłócić się ze wszystkimi, ale czy wtedy z czystym sumieniem powiedziemy: Boże my Cię kochamy ale nie kochamy swojego brata i nie możemy mu wybaczyć? Łatwiej nam przekląć, krzyknąć trzasnąć drzwiami czy rzucić kamieniem. Łatwiej zacząć wojnę niż uporządkować to, co ta wojna przyniosła. Łatwo było zacząć wojnę na Bliskim Wschodzie, a teraz nie wiadomo, kto ma bieżeńców przyjąć, bo przecież nikt nie chce żyć w wojnie (…). To jest wielka polityka i na to wpływu nie mamy. Ale na nasze rodzinne, codzienne życie my wpływ mamy. I starajmy się, by życie nasze poprzez Krzyż Pański wiodło. Wówczas poczujemy, że możemy przyjść z czystym sumieniem i Krzyżowi Pańskiemu się pokłonić – pouczał. 

Ks. Dziekan zwrócił się też do przedstawicieli lokalnych władz. - Pozdrawiam serdecznie przedstawicieli władz samorządowych. To jest zawsze miłe gdy społeczność nasza nie jest tylko głosami wyborców ale jest zauważana i zauważane są nasze potrzeby. Niech Bóg was wynagrodzi dobrym słowem od każdego z parafian.  

Na zakończenie głos zabrał też proboszcz ks. Jarosław Grygiewicz. – Serdecznie dziękuję wam wszystkim za przybycie, za ten niedzielny dzień poświęcony Chrystusowi i naszej parafii. Chciałbym w szczególności podziękować naszym gościom: Wójtowi Pawłowi Mikłaszowi a także komendantowi placówki Straży Granicznej ppłk SG Adamowi Jopkowi. Jest też z nami Pani Elżbieta Filipowicz z Departamentu Rozwoju Wsi Urzędu Marszałkowskiego. Wszystkiego dobrego, Bóg zapłać za waszą obecność – powiedział.

 

Adam Matyszczyk

 

Script logo