Święto parafialne w Nowowoli
Tak blisko, a tak daleko - w tych krótkich słowach można by opisać kaplicę w Nowowoli. Od macierzystej sokólskiej cerkwi dzieli ją ledwie kwadrans jazdy samochodem, a większość z parafian nie wie gdzie się ona znajduje, a jeszcze mniej była tam osobiście. Bliższemu poznaniu tej urokliwej świątyni oraz miejscowej społeczności, miał służyć pomysł organizacji spotkania integracyjnego, w ramach dzisiejszego święta patronalnego. Udało się! Projekt pilotowany przez Bractwo Cerkiewne św. Spirydona przyciągnął na nowowolskie wzgórze znacznie liczniejsze niż zwykle grono wiernych.
Boskiej Liturgii, w dniu wspomnienia Wszystkich Świętych, przewodniczył ks. mitrat Włodzimierz Misiejuk, a modlitwie w ołtarzu towarzyszył chór pod kierownictwem m. Walentyny. Po trzykrotnym okrążeniu świątyni w uroczystej procesji, wierni uczestniczyli w panichidzie za dusze spoczywających na miejscowej nekropolii.
W okolicznościowym kazaniu o. Włodzimierz mówił o celebrowanym dziś święcie, wiążąc je dogmatycznie ze świętem zesłania Ducha Świętego na apostołów - jako początkiem istnienia Cerkwi Chrystusowej. Nauka Cerkwi krzewiła i podtrzymywała wiarę ludzi, którzy nie uczestniczyli bezpośrednio i nie widzieli Zmartwychwstałego Zbawiciela, a mimo to uwierzyli w Trójjedynego Boga i żyjąc zgodnie z ową nauką, po odejściu do wieczności zostawali świętymi. To m.in. Ich dziś wspominamy i ku nim - jako orędownikom, wznosimy modlitwy.
Po nabożeństwie świętowanie kontynuowano na przycerkiewnym placu, gdzie wszystkim zebranym przygotowano poczęstunek. Przyjemna woń doskonale przyprawionego bigosu, pieczołowicie przygotowanych kanapek, różnorodności domowych ciast i innego rodzaju smakołyków, mieszała się z niepowtarzalnym zapachem skoszonej kilka dni temu trawy, co zwłaszcza starszym parafianom przywodziło na myśl sianokosy i naprędce spożywany obiad podczas przerwy w pracy na łące. Dziś nikt nie musiał się spieszyć, a wspólny posiłek był okazją zarówno do wspomnień, jak i rozmów na temat doczesności i przyszłości. Inicjatywa Bractwa Cerkiewnego św. Spirydona spotkała się z bardzo pozytywnym odzewem, a wspólne biesiadowanie przy pięknej słonecznej pogodzie, przeciągnęło się do późnego popołudnia.
Adam Matyszczyk