Święto Wniebowstąpienia Pańskiego w Krynkach

  • Foto: Adam Matyszczyk

    Foto: Adam Matyszczyk

W cerkiewnym kalendarzu są święta stale powiązane z konkretną datą oraz te, uzależnione od święta Paschy. Jednym z tak zwanych świąt ruchomych jest Wniebowstąpienie Pańskie, celebrowane dokładnie w czterdziesty dzień po Zmartwychwstaniu Chrystusa, a co za tym idzie zawsze we czwartek. Dzień ów - kończący okres paschalny, od lat jest uroczyście obchodzony przez wspólnotę wiernych w Krynkach. Także i w tym roku, w cerkwi Narodzenia NMP, licznie zgromadzili się duchowni, parafianie oraz zaproszeni goście.

Uroczystości, tuż po 9 rano, zapoczątkował Molebien z Małym Poświęceniem Wody. Sprawowanej następnie Boskiej Liturgii przewodniczył ks. prot. Jarosław Grygiewicz z Kuźnicy, a przy Ołtarzu Najwyższego towarzyszyli mu: ks. mitrat Eugeniusz Michalczuk, ks. prot. Mirosław Łuciuk z Kruszynian, ks. prot. Jan Kojło z parafii w Kożanach oraz ks. Łukasz Ławreszuk z Sokółki. Nabożeństwa upiększał śpiewem miejscowy chór pod kierownictwem Jolanty Horosz.

Odpowiadając na zaproszenie proboszcza - o. Justyna Jaroszuka, w nabożeństwie uczestniczyli także: Przewodniczący Rady Miejskiej w Krynkach Józef Stanisław Czarniecki oraz komendant miejscowej Placówki Straży Granicznej mjr SG Adam Kaźmierczak. 

W okolicznościowym kazaniu o. Jan mówił o istocie święta Wniebowstąpienia Pańskiego i przesłaniu jakie niesie dla wierzącego człowieka.

- Dzisiaj świętujemy Wniebowstąpienie Pańskie, jako jedno z 12 wielkich świąt. Ale zastanawiając się nad sensem tego święta, pierwszym co nam przychodzi do głowy to pewien brak logiki. Przecież Chrystus odchodzi od swoich uczniów i pozostawia ich samych. Jakiż jest to powód do świętowania? Powinniśmy się raczej smucić, że Chrystusa nie ma już wśród apostołów. Mógłby przecież pozostać po dzień dzisiejszy i jako Bóg przebywać pośród nas. Byłoby nam wówczas dużo łatwiej wierzyć i iść za Nim. Ale musimy zrozumieć moi drodzy co było sensem misji Jezusa Chrystusa Syna Bożego. On przyszedł na świat, zrodził się z Przenajświętszej Bogurodzicy Marii, by głosić Ewangelię zbawienia. Nie po to, by czynić cuda! Nie po to, by tłumy za nim chodziły, oczekując kolejnych świadectw tego, że On jest Synem Bożym. On głosił Ewangelię i chciał, by ludzie uwierzyli w Boga Trójjedynego, uwierzyli w życie wieczne - bo właśnie życie wieczne jest istotą Ewangelii. To że człowiek nie powinien bać się śmierci, bo czeka go inne życie - wraz z Bogiem w Królestwie Niebieskim. Chrystus dobrze wie, że tam gdzie ludzie odbierają Go swoimi zmysłami, gdzie są świadkami cudów, gdzie mogli nasycić się chlebem pośród pięciu tysięcy głodnych i spragnionych, tam wiara nie ma ugruntowania, a jest tylko efektem pewnego zachwytu (...). Kulminacją Jego działania jest śmierć krzyżowa i Zmartwychwstanie - jako najpiękniejsze świadectwo miłości Boga do człowieka, ale także jako świadectwo tego, że Bóg jest panem życia i śmierci. I kiedy Chrystus wypełnia swoją misję, odchodzi do miejsca, z którego przyszedł - do Ojca. Dlaczego? Dlatego, że nadal chce, by człowiek pozostając w wolnej woli mógł wybrać, czy pójdzie za Chrystusem, czy też nie (...). Bo to jest sedno naszej wiary moi drodzy! Nie, żeby dotknąć i się przekonać, ale żeby uwierzyć i zaufać Bogu. Gdyby człowiek mógł, na ułamek sekundy przejść do nieba, do życia wiecznego, na pewno byśmy wszyscy uwierzyli i poszli za Nim, ale gdzie byłoby wówczas miejsce na wolność człowieka. Bóg daje nam - wszystkim ludziom, wolną wolę, prawo do wyboru naszej drogi. I to my musimy swoim sercem zaufać Bogu, że to co głosi jest dla nas dobre i zbawienne, a życie wieczne dotyczy także i nas. I dlatego moi drodzy dzisiaj świętujemy Wniebowstąpienie Chrystusa, jako zakończenie tej pięknej misji, jaką wypełnił Chrystus na ziemi. Ona dobiega końca i Chrystus wraca na niebiosa, by w inny sposób - poprzez Ducha Świętego, pomagać swoim uczniom pogłębiać wiarę, zdobywać wiedzę i iść za Chrystusem - pouczał duchowny.

Pogoda nie sprzyjała kolejnemu w tym roku modlitewnemu spotkaniu wiernych Cerkwi prawosławnej na Sokólszczyźnie, dlatego też miast świątecznej procesji, zgromadzeni po Liturgii uczestniczyli w krótkim molebnie, sprawowanym na środku świątyni.   

Na zakończenie głos zabrał też proboszcz, dziękując za wspólną modlitwę zarówno współcelebransom, jak też zgromadzonym wiernym i zaproszonym gościom.

 

Adam Matyszczyk

Script logo